Outback nie ma rozmiaru ani specyficznej lokalizacji, jest to po prostu określenie rozległych, słabo zaludnionych, w większości półpustynnych i pustynnych terenów Australii. Około 70% gruntów na tymże kontynencie mieści się w tej kategorii. Nie ma się więc czemu dziwić, że aż 90% ludzi osiedliło się na wybrzeżu. Zaledwie kilka procent ’szaleńców’ wybiera odizolowane tereny za swój dom, z tych najbardziej odważnych jedna piąta to Aborygeni. Z ciekawostek więcej niż rezydentów jest turystów odwiedzających czerwone centrum Australii.
Outback to tysiące kilometrów pustki, niekończący się horyzont gdzie w niektórych miejscach, w lecie podczas dnia temperatury sięgają 50 stopni Celsjusza, natomiast w zimie w nocy spadają nawet do minus dziesięciu. Na tak ogromnym terenie znajduje się dość zróżnicowany krajobraz i niepowtarzalna sceneria między innymi kilka pustyń, formacje skalne, kanion, wąwozy, solanki, rzeczki oraz oczka wodne z lodowatą gruntową wodą.
Z ciekawostek: na outbacku można przejechać się najdłuższym na świecie odcinkiem prostej drogi (147km) lub wsiąść w pociąg, który nie ma na swojej drodze zakrętów przez prawie 500km. Miłośników hodowli bydła może zainteresować największe na świecie rancho wielkości Belgii. Kolejną niepowtarzalną konstrukcją jest dłuższe od Wielkiego Muru Chińskiego ogrodzenie przeciw dingo ciągnące się przez ponad 5500km.
Koniecznie trzeba wspomnieć o jednej z najbardziej szanowanych organizacji w Australii – Royal Flying Doctor Service of Australia –czyli w skrócie – latający lekarze. Australijskie powietrzne pogotowie to jedna z największych oraz najbardziej wszechstronnych powietrznych organizacji medycznych na świecie. Finansowana przez rządy stanowe oraz rząd federalny organizacja zapewnia podstawową opiekę medyczną jak również służy pomocą w nagłych przypadkach ludziom mieszkającym na odległych terenach ogromnego outbacku. Od ponad 75 lat instytucja ta niesie nieocenioną pomoc tym, którzy nie mają dostępu do ośrodków medycznych. Oprócz wizyt w nagłych przypadkach, organizacja zapewnia również konsultacje telefoniczne, ewakuacje oraz obwoźne przychodnie specjalistyczne. Aktualnie latający lekarze posiadają 21 baz, 61 samolotów oraz dziennie lądują u około 200 pacjentów.
Kolejnym problemem wynikającym z zamieszkania na terenach outbacku jest dostęp do edukacji. Z pomocą przyszła – School of the Air – czyli korespondencyjna nauka przy użyciu radia oraz internetu. Sieć ponad sześćdziesięciu szkół powietrznych pokrywa teren półtora miliona kilometrów kwadratowych. Działająca od ponad 60 lat forma edukacji pozwala dzieciom oraz dorosłym poszerzać wiedzę i ukończyć podstawowy oraz średni stopień edukacji. Dzięki technologii dzieci są w stałym kontakcie z nauczycielami oraz innymi uczniami w klasie. W ramach programu szkolnego raz do roku nauczyciele odwiedzają swoich podopiecznych w najdalszych zakątkach Australii.
Co jeszcze ciekawego można zobaczyć na outbacku?
Na drogach outbacku często jest pustawo jednak takiego potwora jak roadtrain, pociągu drogowego nie da się nie zauważyć a i od razu siada się z wyprostowanymi plecami. Pociągi drogowe to nic innego jak ciężarówka ciągnąca za sobą przyczepy z ta jednak różnicą że przyczep jest więcej niż dwie najczęściej – trzy lub cztery. Ten wyjątkowy środek transportu służy do przewozu bydła, paliwa, surowców z kopalń lub po prostu dostaw do słabo zagospodarowanych terenów centralnej Australii.
Liczyliśmy po cichu że na outbacku podpatrzymy czerwone kangury, które żyją tylko w takich ekstremalnych warunkach. Znacznie większe i o lekko innym namaszczeniu zwierzaki są zdecydowanie bardziej płochliwe niż rozpuszczone i przyzwyczajone do gapiów szare kangury z wybrzeża. Widzieć widzieliśmy jednak z dość dużej odległości i jakiś niedosyt został. Na outbacku można zobaczyć również emu, dingo, dzikie konie, wałęsające się krowy, krążące orły i wielbłądy(w Australii jest największa na świecie populacja dziko żyjących wielbłądów jednogarbnych). Wszystkie zwierzęta udało nam się zobaczyć, jednak znacznie więcej niż żywych było martwych przy drodze.
Śnieg na outbacku!!! Nie to po prostu suche jeziora solne, które w słońcu błyszczą jak cieniutka pokrywa białego puchu.
Solanki zmieniają oblicze po opadach deszczu i wtedy to czujesz się jak w niebie 🙂
Outbackowy ogródek. Kilkakrotnie zwróciliśmy uwagę że małe białe papużki siedzą i jedzą przy drodze niewielkie kulki. Bardzo nas to zaciekawiło i tak przy bliższej inspekcji okazało się że na outbacku rosną małe dzikie cukinie.
Wraki i gruchoty najczęściej kompletnie zniszczone i spalone. Porzucone i zapomniane samochody osobowe i vany.
Muchonarium. Miliony małych, wrednych , czarnych much. Wstrętne i natrętne pchają się do oczu, ust, uszu czy nosa gdziekolwiek, byle było wilgotno. Nie ma na nie rady z pomocą przychodzi siatka na głowę, którą można dostać na większości stacji benzynowych.
Idealne miejsce do obserwacji nieba przecudowne wschody i zachody słońca. Dodatkowo niska wilgotność powietrza oraz brak sztucznych świateł powoduje że outback jest jednym z najlepszym miejsc na świecie do obserwacji gwiazd. Nie ma lepszego zakończenia dnia jak podziwianie drogi mlecznej i liczenie spadających gwiazd gdzieś pośrodku pustkowia.
Oprócz hodowli i turystyki, jedną z głównych gałęzi przemysłowych jest górnictwo. Na outbacku wydobywa się między innymi opal, żelazo, magnez, gaz ziemny i diamenty. Wiele miasteczek powstało tylko i wyłącznie z powodu obecności w pobliżu złoża cennych minerałów. Jednym z bardziej osobliwych tworów jest Cooper Peddy miasteczko, które wygląda jak jeden wielki plac budowy. Z powodu niemiłosiernych upałów ludzie zagospodarowali sobie opuszczone kopalnie i mieszkają właściwie pod ziemią. W Cooper Peddy można zwiedzić liczne podziemne galerie, pomodlić się w jednym podziemnych kościołów lub nawet spędzić noc na podziemnym campingu, lub w hotelu. Wyjątkowość tego miejsca przyciąga rzesze turystów, samo miasteczko jak wspomniałam wcześniej urodą nie grzeszy oraz trąci klimatem spod ciemniej gwiazdy. Zdecydowanie jedno z dziwactw otbacku.
Przydrożne roadhouse to najczęściej stacja paliw z wyposażonym sklepem, campingiem i pub w jednym. Na przestrzeni kilkuset kilometrów często są to jedyne miejsca gdzie można się zaopatrzyć w prowiant i zatankować paliwo. Trzeba przyznać, że jeżeli ktoś wybiera taką drogę życia( pośrodku niczego w mało sprzyjającym klimatem) rzeczywistość trzeba sobie umilać i tak niekiedy w roadhousach można znaleźć dziwnie przystrojony pub w banknoty, sporą kolekcję lalek, wymalowany w komiks camping lub na przykład stolicę UFO 🙂
Pozdrawiamy!